Autor |
Wiadomość |
|
Babcia Juzia
Nadczlonek
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 624
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:09, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Se Tuel
Członek Veteran
Dołączył: 22 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Biała Podlaska
|
Wysłany: Pon 18:11, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
El_Wodzu
>>Boski Admin<<
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany: Pon 19:40, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukazamura
Pomiot Członka
Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Łomnica Zdrój
|
Wysłany: Pon 20:32, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych klejnotów rodzinnych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
El_Wodzu
>>Boski Admin<<
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany: Pon 20:39, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych klejnotów rodzinnych. Na to Heniek
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Se Tuel
Członek Veteran
Dołączył: 22 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Biała Podlaska
|
Wysłany: Pon 21:03, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych klejnotów rodzinnych. Na to Heniek "Włodziu a ty gdzie, ano" - powiedzial spoglądając nerwowym wzrokiem na
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukazamura
Pomiot Członka
Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Łomnica Zdrój
|
Wysłany: Pon 21:06, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych klejnotów rodzinnych. Na to Heniek "Włodziu a ty gdzie, ano" - powiedzial spoglądając nerwowym wzrokiem na klejnoty pana Władzia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
RYDZYK
Poborowy
Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 14:28, 13 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych klejnotów rodzinnych. Na to Heniek "Włodziu a ty gdzie, ano" - powiedzial spoglądając nerwowym wzrokiem na klejnoty pana Władzia. Babunia z grobu powstała
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
ali baba
Gość
|
Wysłany: Wto 15:14, 13 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
i9le
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 15:15, 13 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych klejnotów rodzinnych. Na to Heniek "Włodziu a ty gdzie, ano" - powiedzial spoglądając nerwowym wzrokiem na klejnoty pana Władzia. Babunia z grobu powstała i huje se jebała
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
RYDZYK
Poborowy
Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 20:37, 20 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych klejnotów rodzinnych. Na to Heniek "Włodziu a ty gdzie, ano" - powiedzial spoglądając nerwowym wzrokiem na klejnoty pana Władzia. Babunia z grobu powstała i huje se jebała tak se zjebała że aż piszczała
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Se Tuel
Członek Veteran
Dołączył: 22 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Biała Podlaska
|
Wysłany: Wto 21:17, 20 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych klejnotów rodzinnych. Na to Heniek "Włodziu a ty gdzie, ano" - powiedzial spoglądając nerwowym wzrokiem na klejnoty pana Władzia. Babunia z grobu powstała i huje se jebała tak se zjebała że aż piszczała. Na tym nie koniec tej bajki. Pan Władzio jak codziennie rano wychodził
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukazamura
Pomiot Członka
Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Łomnica Zdrój
|
Wysłany: Wto 21:19, 20 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych klejnotów rodzinnych. Na to Heniek "Włodziu a ty gdzie, ano" - powiedzial spoglądając nerwowym wzrokiem na klejnoty pana Władzia. Babunia z grobu powstała i huje se jebała tak se zjebała że aż piszczała. Na tym nie koniec tej bajki. Pan Władzio jak codziennie rano wychodził, pastował sobie głowę i bawił się klejnotami rodzinnymi, że
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trool
>>GuRu Czlonkow<<
Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 2828
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Nowy S(r)acz
|
Wysłany: Wto 22:04, 20 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych klejnotów rodzinnych. Na to Heniek "Włodziu a ty gdzie, ano" - powiedzial spoglądając nerwowym wzrokiem na klejnoty pana Władzia. Babunia z grobu powstała i huje se jebała tak se zjebała że aż piszczała. Na tym nie koniec tej bajki. Pan Władzio jak codziennie rano wychodził, pastował sobie głowę i bawił się klejnotami rodzinnymi, że nie wspominajac o
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Se Tuel
Członek Veteran
Dołączył: 22 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Biała Podlaska
|
Wysłany: Pią 21:01, 23 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnego pieknego poranka, kanarki ćwierkały, a psy się ruchały gdy nagle z podziemi wyskoczył kret i jak Dżul James paląc cygaro i pijąc martini z gruszek wskoczył do wanny pełnej ognistej whisky, na nieocheblowaną deskę którą podłożył mu czerwony kapturek szybko spieprzajacy do lasu. Staszek szybki jest powiedzał do nadchodzącego leśniczego z drewnianą laską u boku, a na ramieniu powiewał mu lśniący różowy bicz, który siał postrach wśród rozpierzchajacych sie gumowych ślimaków chcących opanować kefeterie smierdzacego kurczaka. "Bycza krew" bo mu się strasznie srać zachciało więć nie namyślając się długo podrapal sie w ucho i pobiegł w te pedy do wanny gdyz zupa byla za slona i indyki zaczeły nisko latać. Tymczasem na nisko zawieszonych gaciach pojawił się pierwszy wiosenny ślimak, który spiesząc szybkim krokiem niczym huragan gnał na pierwszy w tym roku festiwal zwolennikow radia Maryja. Tymczasem w niewielkiej okolicznej dziupli należącej do chomika leżała piekna niczym wiosenny podmuch ciepłego wiatru wiewiórka. Była ona niczym MaxiKaz wygladajacy po wypiciu jednego musujacego wina marki "Cherry" które dostępne są u pobliskiej kobitki zwanej "Łasica". Ten przydomek powoduje ze wiekszosc kurczakow robi jaja ze zwierzka o pieknej i odlotowej nazwie Drejko, ktory niczym pokemon wskakujacy do siedziby spoconych pawianow i nawolujacy do buntu prezeciwko samozwanczym i zmutowanym bąkiem, który przybrał postać zielonego smalca i noga go bolała. O co chodzi zapytał smalec i zwodzac zielona skarpetke na bok zanucił: "bo najbardziej mi zal, kolorowych ziemniakow, blaszanych buraków, gómowych kaczek i zelaznych sraczek", wnet usłyszała dziki krzyk. Byl on tak spocony, że aż mokry bo maslo bylo o smaku masła, a szczypiorek zalatywał, potym jak Manue posmarowal je gownem o smaku czekolady z biedronki i popil piwem za 0,99zł zwanmy V.I.P, ogarneło ich jakieś dziwne uczucie wyzszosci, które spowodowało nagły popęd do szczoteczek anal C. Ziemniaki protestem postanowily obżucić drejka swoimi bąkami a pory nie zostawały w tyle i cisnely wszystkim co mialy. Jednakże Dreik postanowił zemscic sie i pierdna soczyscie ze moherowy dzihad jest zostanie rozpoczęty wkrutce. Na to Basia kopneła z wdziękiem i gracja gonda. Zrobiło to ogromne zamieszanie wsrod niskopiennych psich odchodow depcząc nieustajaca wrzawe. "Nie Qrw@" powiedzial chomik "zajebac wam?"- krzyknal biegnac w strone dzihada i plując tym co powszechnie nazywane jest glutem w siedzące na lawce stare babcie której beret lśnił na jasnospermowy kolor zmieszany z niebieskim. Wtem za muru parafialnego wysunęły się gumowe kaczki Ojca R. Nie chciał on zmienić swego nick'a więc puszczjąc bąka rozp******** pewnego członka. Machając flagą Grzesiowi skropil go czerwonym winem marki "Mokry Pleban". Grzesio poczul sie jak nowo nawalony i poczlapal dalej ssac mokrego banana czikita. W ssańsku przeszkodził mu przystojny pan z mięsnego, który jak co dzień błąkając sie usiłował zabrać Grzesiowi banana którego pochalnial całą gębą, zanurzając swoje palce w cieście.Grzesio poczuł jak wzbiera w nim radość, postanowił wiec udać się do przydrożnej bacówki gdzie spotkal przystojnego juhasa ktrergo stan wskazywał na spożycie dużej ilości kompotu z truskawek , ktory od dłuższego czasu nie wychodzil spod ciepłej skóry niedźwiedzia i zjadł pewnego śledzia który mocno zajeżdżał babunia aż zemdlała i tragicznie umarła na zaparcie. Jednak nadciągnoł szybko znajomy pan Władzio, który miał powypychane kieszenie wybujalymi paczkami slniacych klejnotów rodzinnych. Na to Heniek "Włodziu a ty gdzie, ano" - powiedzial spoglądając nerwowym wzrokiem na klejnoty pana Władzia. Babunia z grobu powstała i huje se jebała tak se zjebała że aż piszczała. Na tym nie koniec tej bajki. Pan Władzio jak codziennie rano wychodził, pastował sobie głowę i bawił się klejnotami rodzinnymi, że nie wspominajac o tym, że zapomniał pójść do
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|